'Dopóki nie poznałam Ciebie nie wiedziałam, że tak bardzo można chcieć o kogoś walczyć.'
- I nie pytaj co u mnie bo pękło, by Ci serce - zaśmiała się, gdy opowiadała przyjaciółce najnowsze wieści.
- Wszystko w porządku? Masz taki dziwny, cichutki głosik. Zero ciepła, zero emocji. Jesteś kompletnie obojętna na świat. Stało się coś? - zapytała Gabrysia - najlepsza przyjaciółka Lilki.
- Nie, na prawdę nic. Wszystko jest pod... - przerwała - pod kontrolą - dokończyła.
Nastała głucha cisza. Gabi po chwili powiedziała:
- Za 20 minut będę, czuję, że coś się stało po prostu to wiem.
Były najlepszymi przyjaciółkami od zawsze. Gabi wiedziała, że coś się stało. Taka przybita Lilka? To znaczyło coś strasznego. Nie myliła się. Gdy weszła do pokoju dziewczyny -zastała ją leżąca na kanapie. Był to dla niej niezły szok. Widywała Liliannę smutną, ale tej wesołej, rozrabiającej i niesfornej duszyczce rzadko się to zdarzało.
- Nadal mam wierzyć, że nic się nie stało? - zapytała Gabryśka.
- No stało, jak widać. Miło z Twojej strony, że jesteś, ale to nie zmienia faktu, że jest beznadziejnie źle - zadrżała.
- No ale.. - przytuliła przyjaciółkę - Lila, ty cała drżysz - wzięła koc leżący za krzesłem, po czym okryła ją.
- No bo.. - plątała się - No bo ja nie wiem, tak mi smutno i ogólnie - zaczęła.
- Bo? - zapytała z pełną powagą Gabrysia.
- No znowu to samo, wiesz pamiętasz Daniela?
- No tak, trudno zapomnieć.
- No to o niego chodzi - skrzywiła się.
- Co? Nie wierzę ,mów. Co znowu zrobił?- Lila zauważyła zdenerwowanie na twarzy kumpeli.
- Nic, zupełnie nic.
- Nie broń go, powiedz co zrobił.
Lilce zaczęły do oczu napływać łzy.
- Odszedł, po prostu odszedł - rozpłakała się.
- Odszedł? To chyba lepiej dla Ciebie, był zwykłym frajerem.
- Nie był, cholera Gabi ty nic nie rozumiesz?! Nie odzywa się te cholerne 10 dni.. nic, zupełnie nic. Czuję się taka bezradna, bezbronna, pozbawiona sensu życia. Kocham Cię, jesteś moją przyjaciółką. Dziękuję, że mi chcesz pomóc, że się bardzo starasz, ale on odszedł, tak cholernie za nim tęsknię. Staram się nie myśleć o tej sprawie, ale nie daję mi ona spokoju. Nawet się nie odezwał, nawet nie zapytał.. był najważniejszy dzień w moim życiu, a jego nie było przy mnie. Obiecał, że będzie zawsze, a po prostu odszedł... - łzy spływały z jej policzka.
-Misia nie rycz, on nie był wart Twojej przyjaźni, wiesz jaki z niego był dupek i egoista.
- Ufałam mu, tak? Nie było go ponad 2 lata. 2 lata wyrwał mi z życia. Zapomniałam o nim, a on? Wrócił. Obiecał, ze będzie, że pomoże. Ale odszedł. Odszedł. I myślałam, że wróci. Głupia byłam, prawda? Pf, głupia jestem. Nic nie warta dziewczyna. Nawet mi nie uwierzył w żadne moje słowo, po prostu zniknął, a nie mam odwagi wyznac jak bardzo za nim tęsknię.
- Ej, głowa do góry. Tak? Daj sobie na luz. Nie był Twoim przyjacielem skoro po prostu odszedł, kiedy wiedział, że ty potrzebujesz pomocy. Teraz musi być tylko lepiej. Obiecuję Ci. Ubierz się ciepło. Pójdziemy na spacer. Twoja mama jakby Cię zobaczyła, byłaby przerażona.
- Rozumiesz mnie? Walczyłam o to, by zapomnieć o najlepszym przyjacielu, który i tak miał mnie w dupie, potem on wrócił, a teraz znowu ma mnie w dupie. Powtórka z rozrywki.
- Pomyśl logicznie. I nie powtarzaj się. Masz mnie i Filipa - powiedziała - Masz nas. To Ci nie wystarcza? Masz rodziców i super przyjaciółkę, to mało? Nigdy go nie było gdy go potrzebowałaś. Nigdy. Pamiętaj. Zawiódł Cię w każdym momencie. Nie było go, gdy musiałaś odejść z świata, gdy otarłaś się o śmierć i gdy czułaś, że masz anemie. Szczerze na pewno miał to w dupie. Jest, był i zawsze będzie egoistą.
- Mogłam zginąć, a żyję.. a on nawet by nie wiedział. Jakie to fajne uczucie, gdy masz kogoś najbliższego a ten ktoś nie wie, że mogło Cię nie być. Że żyjesz dzięki cudowi, który spadł z nieba, nie? - chlipała.
- Ogarnij się, dobra? Ogarnij się Lila, błagam Cię. Wiesz jakie mam zdanie na ten temat, wiesz? No właśnie. Skończmy go drążyć, jaki był i jest wszyscy wiedzą. Nie chciał Cię wysłuchać? Jego sprawa. Tak Cię ranił tyle lat, tyle lat mu wybaczałaś, łaziłaś za nim jak mysza i błagałaś a on się śmiał. W każdym ruchu mógł Cię zniszczyć, bo wiedział jaka jesteś krucha. Nie łam się, teraz taka nie jesteś. Jesteś dzielniejsza i to się liczy. Idź naprzód.
- Jednego dnia cholernie tęsknię, drugiego czuję nienawiść, trzeciego zaś pustkę a czwartego smutek. I niby wszystko się ułoży, będzie jak dawniej. Na to trzeba czasu, bo on leczy rany, smutek i ból. Ale on wróci..
- Tak, Lolciu. Wróci gdy tylko zobaczy, że dałaś radę i znowu będzie próbował Cię zniszczyć, ale damy radę. Jak zawsze, obiecuję, a teraz zakładaj płaszcz. Przejdziemy się i wszystko będzie jak dawniej. Nie myśl o nim. Nie dziś. Dziś Twój wielki dzień - za 4 dni skończysz 16 lat. Żyj tym dzieciństwem, kosztuj go. To nie czas na smutki.
- Masz rację - wtuliła się w jej ciepłe ramionka - Jesteś najlepszą przyjaciółką jaką mogłam sobie zamarzyć. Na prawdę.
Ubrały się i po 20 minutach znalazły się na zewnątrz. Wiatr dmuchał, a liście.. bujały się na wietrze, niczym ptaki szukające schronienia, przed porywającym wirem.
- Jak się czujesz? - zapytała Gabrysia.
- Lepiej, chociaż czuję, jakby za nami szedł.
- Przestań, nawet o tobie nie pamięta. Nie pamięta założę się.
- Ale ja to czuję.
- Ignoruj to, to tylko złudzenie, mieszka niedaleko ale na pewno jest zajęty swoim sprawami, które były zawsze ważniejsze od Ciebie. Zawsze przy nim byłaś i oddałabyś za niego życie, a on ma Cię w dupie. Nie jest wart myślenia nawet a wspominania - nie wspomnę.
- Dobrze, masz rację. Dziękuję.
***
23 listopad. Czekała, czekała. Za oknem chlapa. Super urodziny - myślała wstając z łóżka.
- Sto lat, sto lat ,sto lat! - krzyczeli rodzice.
- Jejku, mamo - tato dziękuję - utuliła ich - nie zdążyłam wstać z łóżka, pamiętaliście..
- A jakby inaczej. Kochana córciu. O tej godzinie się urodziłaś o 6:30.
- Miło, że pamiętacie. Kocham was. Jej, co tam macie? - spojrzała na wielkie pudło.
- To prezent dla Ciebie..
Nagle na końcu pudełeczka zobaczyła ogonek.
- Mamo czy ja dobrze widzę? Mamo..
- Tak, to piesek. Lessie, zawsze o nim marzyłaś. Twoje marzenie się spełniło, wszystkiego najlepszego.
- Nazwę go Sezamek, jest taki słodki i miły.- utuliła psa - Teraz ty będziesz przy mnie, mój czworonożny przyjacielu - dodała po wyjściu rodziców.
Dostała masę życzeń , każde pisane z serca. Ciepło jej się robiło na sercu. Około 14 wpadła Lila.
- Stooooooooooooooooooooo lat myszko! - Krzyczała - Ej co robi ten włączony lapek na Twoim biurku? Chyba nie powiesz, że czekasz na wiadomość? ... Jej jaki śliczny.. dostałaś psa? Nie wierzę. Nie wierzę!!!
- Tak, psa. Śliczny, nie? Już go kocham. Tak.. w sumie czekałam. Jeszcze nie wywalił mnie ze znajomych, ani nic więc pewnie wyświetliło mu się, że obchodzę urodziny. Myslałam, że napiszę życzenia. Tylko to. Dziś spełniają się marzenia.
- On zapomniał, albo jego ego mu nie pozwala nie myśl o tym, kaman na spacer. Ja i Filip mamy niespodziankę. Ekstra mega po prostu. Chodź.
- No tak, ok. Już idę. Chodźmy.
- Idziesz? - spytała się jej niepewnie.
- Tak - powiedziała. I poszły.
//dokończę jutro, dobranoc. :*