Siedziała w pociągu, wracając do domu z ferii zimowych. Rysowała na szybie serduszka.
- Ciekawe jak to jest, kochać kogoś i być kochanym - myślała.
Miała 16 lat, na imię jej było - Milena.
Na ferie wysłała ją mama - nudziło jej się w domu..
w sumie cieszyła się, że kogoś tam pozna..
Poznała masę przyjaciółek. Do chłopaków miała niestety pecha.
W marcu niespodziewanie dostała zaproszenie na fejsiku od chłopaka..
'Ale czy my się znamy?' - napisała.
'To ja, Rafał. Z zimowiska. Nie pamiętasz?'
No tak. - oświeciło ją.
Rafał, ten boski Rafał. Jeju. Zaprosił ją na fejsie, ale była zachwycona.
Kochała się w nim przez cały pobyt w górach, niestety chodził z Aśką - miss zimy. Długie nogi, piękne oczy i lśniące włosy.
Los się chyba do niej uśmiechnął.
'Co powiesz na spotkanie? Dawno Cię nie widziałem. Trzeba pogadać?'
Ucieszyła się, Rafał to był spoko gość. Miły, szarmancki.
Zgodziła się.
'Jutro w Maku' - napisał i już go nie było.
***
Zaczęła przegląd szafy. Szybko znalazła super bluzkę i dżinsy.
Wyjęła bransoletki i kolczyki i położyła się na łóżku.
'Ale super.' - myślała.
***
Następnego dnia pojawiła się troszeczkę spóźniona.
- Hej - uśmiechnęła się.
- Cześć. Na co masz ochotę?
- Szejk.
I zaczęli rozmawiać, o górach.. muzyce i sporcie.
- Na prawdę lubisz Lewandowskiego?
- No pewnie - śmiała się.
- To super.
Przegadali długo..
- Oj już 17 - zrobiła kwaśną minę. - Rafał miło się gada, ale obiecałam mamie, że wiesz wrócę na kolacje.
- A no rozumiem, to może Cię odprowadzę?
- Dzięki. Z przyjemnością!
Odprowadzali się 3 razy, nagadać się nie mogli.
- Nie no Ty jednak jesteś super dziewczyna - mówił.
- Dzięki. To do zoba!
- Pa - pocałował ją w policzek i patrzył jak znika w drzwiach.
'Super dziewczyna, nie to co Aśka, co myślała tylko o paznokciach i o swoich włosach a inteligencji ani trochę. Szkoda, że tak zmarnowałem te ferie' - myślał.
Milena była wesoła.. skakała z radości.
- A tobie co tak wesoło? Do nauki byś się wzięła..
- Tak ojcze, wiem.. już idę.
Odrobiła polski, ale matma jej nie szła.
'Jeju na co mi jakaś liczba Pi, sri - myślała w duchu.
Dobra idę spać. Mam nieprzygotowanie w końcu.'
Zasnęła.
***
Matma, to chyba przedmiot najtrudniejszy do ogarnięcia - siedziała zamyślona w ławce.- Ej Milena masz 8 zadanie? - zwrócił się do niej Filip.
- No właśnie nie..
- Ehue czy ja Wam nie przeszkadzam? - rzekła profesor.- Może Milena przyjdzie do tablicy i rozwiąże na ocenę zadanie 8? Co o tym myślisz?
Nie miała wyboru. Ręce zaczęły jej się trząść. Wzięła kredę i liczyła, że za chwilę zadzwoni zbawczy dzwonek. Nie dzwonił.
- No na co panienko czekasz? Już. Szybciutko - docinała profesorka.
- Ja nie wiem czy mam to dobrze.
- Nie interesuję mnie to. Rób.
Zaczęła pisać pierwszy przykład.
Jak się rozwiązywało to zadanie? - próbowała sobie przypomnieć. Nie mogła dostać kolejnej pały, to by oznaczało 0 spotkań z Rafałem, ojciec dał by szlaban i koniec zabawy. Zakuwała by jak mnich w swojej komnacie. Skupiła się.
- Pi równa się 8. - powiedziała pewnym głosem.
- Dobrze. 3 siadaj. To był łatwy przykład, liczyłam, że szybciej go rozwiążesz, no cóż. Weź się za naukę, bo ta 2 co miałaś na semestr to była nad ciągana.
- Rozumiem, dziękuję.
Usiadła w ławce. Ufff - pomyślała.
Dzwonek zadzwonił.
Wychodziła ze szkoły prawie załamana tą matmą. Przy bramie spotkała Rafała. Był starszy i chodził do szkoły niedaleko jej budy.
- Witaj, jak tam? Postanowiłem przyjść po Ciebie i zapraszam na lody.
- Nie wiem czy mogę, tak jakby profesorka każę mi zakuwać do matmy, a ja kompletnie tego nie ogarniam.. jutro zarządziła wielki sprawdzian.
- E no Milena, ja Ci chętnie pomogę. Chodź. - niespodziewanie złapał ją za rękę i zaprowadził do siebie. - No to wyciągaj te książki - uśmiechnął się szczerze.
Po 3 godzinach ciężkiej pracy była obkuta.
- Dziękuję.. nie wiem jak mogę Ci się odwdzięczyć.
- Wystarczy mi Twój uśmiech. - powiedział i pocałował ją delikatnie.
- Rafał wiesz muszę się zbierać.. spotkamy się jutro?
- Pewnie, mam nadzieję, że dasz radę!
- Dam!
Rafał myślał o niej cały czas..
'Jeju jaka ona zdolna i ładna i inteligentna' z rozmyślań wyrwał go esemes od Mileny.
'Zaliczyłam. Dostałam 3 z plusem'
'Gratki maleńka, zapraszam do mnie' - odpisał.
***
Siedziała na kanapie, nie była pewna swoich uczuć co do Rafała.. chociaż czuła zauroczenie do tego chłopaka.
O, nagle jej telefon zadzwonił.
- Eliza, to ty?
- No ja, przyjeżdżamy jutro. Cieszysz się?
- Ja tak.. - nie zdążyła odpowiedzieć.
- No to super, do jutra, kuzyneczko!
Wiedziała, że będą kłopoty. Eliza była hardkorowa, pełna głowa pomysłów, lans i te sprawy.. trzeba będzie się nią zajmować.. nie była z tego powodu zadowolona. Musiała odwołać swoje plany.
- Hej.. Rafał. Nie możemy się jutro spotkać. Kuzynka przyjeżdża i muszę się nią zająć.
- A no pewnie.. rozumiem. No to trzymaj się laleczko.
- Pa.
Usiadła na łóżku. Oj ta Eliza - zawsze zjawiała się w tym momencie..
Nie odzywał się. Był obrażony. Milena - wtedy po raz pierwszy poczuła, że kocha Rafała i pożałowała.. ale to nie była jej wina, tylko Elizy, ale z drugiej strony nie mogła winić kuzynki za całe zło świata, naważyła sobie piwa - teraz będzie trzeba je wypić.
Chodziła do szkoły - musiała - resztę dnia spędzała w łóżku.
Kompletnie się załamała.
Puk puk.
- Proszę.
- To ja, co się dzieję? Pogadajmy.
Poczuła przypływ emocji i wyżaliła się kuzynce.
- Kochasz go?
- Tak.
- Przepraszam, nie wiedziałam..
- Nie martw się. Idź już.
- OK.
Eliza wiedziała jedno - musiała pogodzić Rafała z Mileną. Wzięła z szafki telefon kuzynki i napisała 'W parku, za 30 minut. Bądź.'
Wiedziała jedno, że się zjawi. Intuicja jej nie zawodziła.
- My się znamy? - powiedział gdy ujrzał Elizę.
- Tak, jestem kuzynką Mileny.
- Jeżeli chcesz gadać o niej to sory, ale nie mam czasu.
- Poczekaj, kochasz ją, prawda?
- Ta, ale to już nie ma znaczenia. Elo.
Złapała go za rękaw.
- Ma, ona żałuję. To ja umieściłam te zdjęcia, była pijana..
- Ale zdradziła, nie usprawiedliwiaj jej - i zostawił Elizę samą na środku parku.
***
Zbliżał się semestr.
- No Milena, starałaś się a potem klapa.. jedynka z plusem.
- Rozumiem.
Załamana wróciła do domu. Nie rozumiała już nic. Jej życie rozwaliło się jak puzzle.
- Dostałaś list - wbiegła Eliza.
- Od?
- Zobacz - wręczyła jej kopertę - powinniście pogadać. Zostawiam Cię.
Otworzyła kopertę. Od Rafała.
'Nie wiem co u Ciebie, ale dawno nie rozmawialiśmy. Nie mówiłem Ci, ale kocham Cię. To głupie, zabolała mnie Twoja zdrada, nawet nie wiesz jak. Nie jestem w stanie Ci wybaczyc, ale Eliza mówiła, że masz kłopoty z matmą, spotykajmy się w kawiarni o 15 w każdy piątek. Rafał'
To miłe - pomyślała - ale nie wiedziała, czy jest w stanie spotkać się jutro z Rafałem. Eliza zadecydowała za nią.
- Idziesz, masz pałsko z matmy.. i ty chcesz zrezygnować? Mała.
- Dobra.
I ruszyła. W kawiarni było chłodno, zdjęła kurtkę i rozłożyła książki.
- Cześć, ile będą mnie kosztowały te korki?
- Nic, robię to z własnej woli.
- Należy Ci się, Rafał. 30 zł?
Nie dała się przekonać, płaciła Rafałowi za każde korki.
Trudno było jej było pogodzić się z tym, że jej ukochany daje jej korki. Był całkiem obojętny.
- No i umiesz - chwalił ją co jakiś czas.
Nie oszczędzał także krytyki.
Postanowiła wziąć się za matmę i ostro harowała, aby pokazać Rafałowi, że daję radę.
***
- No i co stary? Jak z Mileną?
- Z Mileną? Łączą nas tylko korki, chyba żałuję tego co zrobiła ale jest taka no wiesz trzyma dystans.
- Moim zdaniem powinieneś..
- Dać nam szansę? Chciałbym spróbować z nią ale wiesz, na razie chcę odbudować z nią więź.
- A no spoko, stary. Ja kończę, narka.
***
Rafał wyszedł ze swojego domu, na głowę wcisnął czapkę. Właśnie podjął bardzo ważną decyzję. Nie chciał przyjmować pieniędzy za korepetycje od Mileny. W kawiarence pojawił się trochę wcześniej. Chciał wszystko przemyśleć.
Milena było punktualnie. Starannie rozłożyła wszystkie książki i przywitała się z korepetytorem. Tak właśnie go traktowała jako korepetytora. Nie chciała nic zepsuć dlatego trzymała się tego co sobie obiecała i nie chciała przekroczyć granicy.
- Mam zadanie, bardzo trudne - powiedziała.
- Daj, rozwiąże Ci. - szybko się z nim uporał - a teraz posłuchaj.
W dalekiej przeszłości marzyła o tym, ale teraz jej duszyczka prosiła : tylko nie niszcz tego co jest między nami, nie.
- O co chodzi? - powiedziała pewnym głosem.
- Nigdy więcej nie wezmę od Ciebie pieniędzy.
Dziewczyna pobladła. Upuściła ołówek. No tak.. ma już dosyć korepetycji.
Zostawiła 30 złoty na stoliku.
- Dziękuję za pomoc i za wszystko, Rafał. Będę się zbierała w takim razie.
- Nie, zabierz. Chodzi o to, że chce Ci udzielać korków, ale nie chce od Ciebie pieniędzy.
- Tak się umówiliśmy. - powiedziała stanowczo.
- Ty tak wymyśliłaś. Obrażę się.
Czuła się jak dziecko w pułapce. Cóż miała zrobić? Potrzebowała tych korków.
- No dobra. Ja już pójdę.
- Odprowadzę Cię z miłą chęcią.
Szli uliczkami. Dziewczyna marznąc kuliła się z zimna, ale nie chciał jej przytulić. Speszyć.
Odkąd wyszli z kawiarenki nie odezwała się ani słowem.
'Przegrałem' pomyślał w duchu.
Siedziała na łóżku oglądając zdjęcia z dzieciństwa.
To były czasy - myślała. Zero smutków, zero problemów.
***
Sobota była całkiem mroźna. Ludzie przemykali ulicami bardzo szybko, wszyscy zabiegani.
Rafał w tym samym czasie myślał tylko o Milenie. Milena to, co Milena robi, jak idzie jej matma a przede wszystkim o jej oczach. Miała piękne oczy. Brązowe.
Postanowił, że musi coś z tym zrobić. Musi ją jakoś przekonać do siebie, był nawet w stanie jej wybaczyć. Nie była w końcu winna.
***
Tymczasem Milena zwinęła się w kłębek i wtuliła w poduszkę.
Czekała na jutro - chciała zobaczyć się z Rafałem.
Po 10 minutach zadzwonił telefon. Rafał.
- Cześć. Dasz się zaprosić na spacer?
- Mieliśmy spotkać się jutro, ćwiczyć matmę.
- Tak, wiem.. ale chciałbym żebyś wybrała się ze mną na spacer.
- No dobrze.. - czuła, że ulega.
- Za 10 minut będę. Ubierz się ciepło.
Ubrała kozaki, ciepłe buty. Cóż, było ciepło ale pogoda dawała się we znaki. Gotowa - pomyslała.
Matma - szła jej coraz lepiej. Czuła, że ma już pewną 2, a nawet 3.
Pukanie do drzwi. Przyszedł.
- Gotowa?
- Tak.
- Chodźmy.
No i szli. Nadal trzymała dystans pomiędzy nimi. Ręce schowała do kieszeni, czuła, że tak jest bezpieczniej.
- Nic nie mówisz...
- Zimno jest - odparła Milena.
- No tak.. zaprosiłem Cię bo..
- Bo?
- Chciałbym zaprosić Cię na bal.
- Bal?
- Tak.
- Rodzice się nie zgodzą. - plątała.
- To mi będzie smutno, nie Tobie.
- No dobra.
***
Rodzice się zgodzili. Nie wiedziała czy się cieszyć, ale wiedziała jedno- chciała iść na ten bal.
Czas szybko zleciał. Rafał przyszedł po nią. Był miły, jak zawsze.
- Cudownie wyglądasz. - powiedział.
- Dziękuje i wzajemnie.
Dotarli spóźnieni.
Cały czas był przy niej. Atmosfera się popsuła, gdy w pobliżu pojawiła się Angela - była Rafała.
Zaczęli gadać.. Milena poczuła się nieswojo, więc wyszła.
Złapał ją przy drzwiach.
- Gdzie się wybierasz? Coś nie tak?
- Źle się czuję, zresztą..
- Źle? - spojrzał na nią.
- Tak. Do domu wrócę sama.
- Nie ma mowy, jest ciemno. - zarządził.
Szli razem. Milena była załamana, liczyła na hepi end, ale niestety Angela zniszczyła jej plany.
- Nie odezwiesz się? - powiedział.
- Nie mam już siły, zresztą.
- Z Angelą nic mnie nie łączy, rozumiesz? - złapał ją w pasie.
- Rozumiem, nie musisz się spowiadać - zacisnęła zęby.
- Jak matma? - zaczął.
- Profesorka chce mnie uziemić, ale na razie daję radę. Jakoś.
- No tak, cieszy mnie to, bardzo. Wpadniemy do tej kawiarenki?
- Dobrze- powiedziała dziewczyna.
Usiedli. Idylla nie trwała długo, bo zadzwoniła Angela.
- Poczekaj chwilkę, to coś pilnego.
Dziewczyna wyszła.
Pasują do siebie myślała - a z jej oczu ciekły łzy.
***
Rafał był przygnębiony. Milena nie odbierała, myślał o niej całymi dniami. Postanowił zadzwonić.
Wyjął z kurtki telefon i zadzwonił. Długo nie odbierała. Już miał się rozłączyć kiedy..
- Słucham?
- Cześć Milena, tu Rafał.
Pik, pik, pik.
Rozłączyła się, widocznie nie miała ochoty na rozmowę.
***
Leżała w łóżku. Nie chciała z nim gadać, nie chciała odpisywać.
Matma jej nie szła, była przygnębiona. Postanowiła wyjść na dwór.
Ubrała się i wyszła.
- Milena! - zawołał.
Spojrzała za siebie. Rafał. Nie miała drogi ucieczki.
- Cześć - powiedział. - możemy porozmawiać?
- Nie mam czasu.
- Nie uciekaj od rozmowy.
- Nie uciekam, po prostu się spieszę.
Czekała z wyrokiem na jego słowa.
Opuściła głowę.
- Powiedz coś. - nalegał.
- Kocham Cię.
I odeszła.
Zlapal ją dosyć szybko. Chwycił jej rękę.
- Puść, proszę - powiedziała cicho.
Rafał przytulił dziewczynę i otarł z jej oczu łzy.
- Kocham Cię, Milena.
- Kochasz Angelę.
- Oj zazdrośnica.
Wziął jej rękę, przytrzymał głowę przy swej piersi.
- Słyszysz jak bije? - zapytał
- No tak.
- Biję dla Ciebie, kocham Cię. - pocałował jej policzek. - Zgodzisz się być ze mną?
- Tak - zawiesiła się na jego szyi.
***
2 miesiące później były jej urodziny.
- Kupiłem Ci prezent - wręczył jej bilety.
- Zakopane? Rafał kocham Cię.
i byli wreszcie szczęśliwi.
zajebiste *.*
OdpowiedzUsuńjeejku, świetne! :3
OdpowiedzUsuńKrótkie. Dawaj dłuższe .. <3
OdpowiedzUsuńpisz dalej :)
OdpowiedzUsuńA mi się to nie podoba. Też mi coś, płytkie.
OdpowiedzUsuńHejt? Może, ale to raczej szczera opinia. Bestselleru to Ty nie napiszesz, sory.
Szkoda, że nie podpisałeś/aś się kim jesteś. :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za szczerą opinię, oczywiście nie musi Ci się to podobać.
Nie zamierzam pisać bestselleru, bo dopiero zaczynam. Pozdrówka.
ŚWIETNE! ♡
OdpowiedzUsuńkiedy następne ? <3
OdpowiedzUsuńŚwietne..przeczytałam wszystkie części i czekam na następne <3
OdpowiedzUsuńzapraszam http://angellkamil.blogspot.com/
Kiedy nastepne ???
OdpowiedzUsuńCudowne! <3
OdpowiedzUsuń