Szczęściu trzeba pomóc.
PROLOG.
Było lato, wakacje. Wszyscy z okolicy wyjechali nad morze, na Mazury, w
góry... za granicę. Tylko- Karina - bo tak miała na imię główna
bohaterka tego opowiadania została w domu.
Pierwszy miesiąc- lipiec
leciał jej wolno, krążyła po uliczkach, zwiedzała sklepy. Mieszkała pod
Warszawą w małej miejscowości. Nie liczyła na cud, chociaż te wakacje
miały być cudowne. Miała wyjechać z przyjaciółmi do Nowego Jorku, to
było jej marzenie. Cały rok się starała, zbierała pieniądze na wyjazd,
ponieważ w jej domu nie przelewało się. Niestety na początku wakacji
dowiedziała się, że jej młodsza siostra jej ciężko chora i potrzebuję
pieniędzy na leczenie. Oddała wszystko.
W połowie lipca mała Kaja
zmarła. Nowotwór nie dał jej żyć. Rodzice dziewczyny zaczęli się kłócić z
tego powodu, Karina przeżywała dramat. Nie mogła się z tym pogodzić.
Nie liczyła na poprawę.. jednak los się do niej uśmiechnął...
***
Sierpień. Wtedy Karina przeprowadziła się do ciotki, zamieszkała w
Gdańsku. To prezent od rodziców, na jej 16 urodziny, które obchodziła 30
lipca. Pierwsze bez małej Kai.
Zwiedzała okolicę. Poczuła się
jakoś lepiej. Czuła, że jej siostrzyczka strzeże ją przed złem całego
świata, starała się być silna dla siostry. Gdańsk bardzo jej się
spodobał. Ciocia była dla niej miła, a córka ciotki - Werka- podła, ale
to chyba z zazdrości o matkę. Karina nie wiedziała, spacerowała mostem,
wdychając świeże powietrze.
***
Usiadła na plaży i podziwiała zachód słońca, gdy w pobliżu usłyszała
piękną melodię. Spojrzała za siebie. Niedaleko siedział chłopak. Cudny
chłopak z gitarą w ręku. Zapatrzyła się w niego, nie odrywała wzroku..
chłopak podszedł do niej i zagadał.
- Siemaneczko, nie widziałem tu tak pięknej dziewczyny jeszcze, co Cię sprowadza na tą plażę?
- Twoja melodia - uśmiechnęła się.- Pięknie grasz. Jak nazywa się ta piosenka?
- Moja piosenka o miłości. Chcesz posłuchać całości?
- Pewnie- rozpromieniła się Karina.
Grał, grał, grał.. cudnie.. po chwili zaczął śpiewać. Dziewczyna czuła motylki w brzuchu..
- Rewelacja- westchnęła.
- Dziękuję, miło mi to słyszeć od tak uroczej dziewczyny jak Ty.
Bartek, miło mi.. a ty księżniczko?
-Oj jaka tam księżniczka.. -zarumieniła się- Karina. Mi też miło.
Usiedli na piaszczystej plaży i rozmawiali, czas leciał szybko..
musiała się zwijać. Wymienili się numerami telefonów i Karina pognała do
domu.
-Już jestem ciociu-krzyknęła w progu.
-Dobrze, siadaj do stołu.
Usiadła. Rosół, zapachniało nim w całej kuchni. Zjadła z apetytem.
-A gdzie Wera?
-U koleżanki, na razie tam mieszka tak jakby, jest obrażona na świat, zbuntowana. Potrzebuję czasu..
-Ale to nie moja wina?
-Ależ pewnie, że nie.- przytuliła ją ciocia.- Dzwonili rodzice, oddzwoń do nich.
-Dobrze- i pomknęła na górę.
Opowiedziała mamie wszystko. Po głosie czuła, że coś jest nie tak..
-Mamo wszystko w porządku?-zapytała.
-Tak, trochę tęsknię za Tobą.. muszę kończyć. Trzymaj się.
-Pa! Całuję.
I to był koniec.
Położyła się na łóżku i rozmyślała, o Bartku. O jego oczach, o jego
ustach. Czuła, że się chyba zakochała. Nawet nie wiedziała, ile ma lat..
ale czuła to. Motylki latały jej w brzuchu. Była szczęśliwa.
Przymknęła oczy na chwilę i w ten sposób zasnęła.
Zbudziły ją dopiero wibracje telefonu.
Sms od Bartka.
Spotkamy się na plaży? Zapraszam na spacer :-)'
Była uradowana, odpisała po 15 minutach, żeby nie było, że czekała na wiadomość od niego.
"OK" wyskrobała i zaczęła przegląd szafy.
-To za obciachowe, przy małe, brudne, przezroczyste.. postanowiła założyć dżinsy i zwykłą bluzkę. Po 30 minutach była gotowa.
Pożegnała ciotkę i pobiegła na plażę, umalowała usta błyszczykiem, kiedy zobaczyła Jego.
-No co tak stoisz? Chodźmy, zachód słońca nie będzie trwał wiecznie.-pocałował ją w policzek.
Nagle dziewczyna uświadomiła sobie, że to wszystko dzieję się za szybko.. nie była jeszcze gotowa na związek.
- Coś nie tak? - zapytał Bartek.
- Wszystko w porządku, po prostu chyba muszę już iść.
Mama jest chora i wiesz..
- Dobrze, mam nadzieję, że Cię nie wystraszyłem.
Karina czuła żal, że okłamała Bartka, ale innego wyjścia nie widziała..
może powinnam dać się pocałować? Przecież tego chciałam- myślała.
***
Bartek pisał esemesy codziennie. Kłamała, że jest chora.. nie była
gotowa.. dlatego plątała. Jak mawiają kłamstwo zawsze wyjdzie na jaw.
Pewnego ranka Karina kupowała jabłka na targu, tam spotkała Bartka.
- A księżniczka to podobno chora?
- No tak, ciotka mnie wysłała po jabłka.
- A nie mama? :->
- Tzn mama, myli mi się już przez tą chorobę. Daj spokój.
- Zaczekaj- złapał ją za rękę. - Powiedz jak to jest. Wystraszyłaś się
tego pocałunku? Za szybko? Zakochałem się w Tobie od pierwszego
wejrzenia, może głupio to brzmi, ale w tej sukience, kiedy pierwszy raz
Cię zobaczyłem.. wyglądałaś jak nimfa. Moja matka nie żyję, ojciec się
mną nie interesuję. Przysyła kasę. Marzyłem o spotkaniu kogoś takiego
jak Ty..-urwał.
- A ja kogoś takiego jak Ty.- pocałowali się.
Karina postanowiła powiedzieć mu co przeżyła.
Czuła się wspaniale u boku Bartka. Codziennie spacerowali brzegiem plaży, całowali się i spotykali.
***
Wakacje się kończyły. Warszawa-Gdańsk to długa odległość. Związek
Bartka i Kariny zostanie wystawiony na próbę? Czy młodzi ludzie podołają
temu? Czy odległość rozdzieli ich, czy wzmocni ich uczucie?
***
30 sierpień. Cały dzień razem. Tulili się
- Kocham Cię.-powiedział Bartek.
-A ja Ciebie.
Schowali się pośród wydm i tam Karina przeżyła swój pierwszy raz.
***
Była już w domu. Tęskniła za rodzicami, mocno wtuliła się w ramiona swoich najbliższych.
- Tęskniłam. - i zatopiła się we włosach matki.
Była bardzo zmęczona. Zasnęła. Następnego dnia szkoła..
Porażka- myślała. Damy radę.
Przez najbliższy miesiąc trapiła ją tęsknota za Bartkiem. Rozmowy na
skeypie nie oddawały tego co w realu. Nie skupiała się na nauce..
myślami błądziła po uliczkach Gdańska.
Matka widziała, że coś z nią nie tak, zagadała:
-Córuś, co się dzieję?
-Mamo? Nie nic..
-Powiedz..
Zaczęły rozmawiać..
-Karina, Bartek Cię kocha. Jak kocha to poczeka. Spotkacie się w ferie. To niedługo. Dacie radę.
Łatwo mówić, jej serducho coraz bardziej topniało.. z tęsknoty za Bartkiem, chłopak czuł to samo.
Jesień minęła wolno, grudzień wlókł się niemiłosiernie.
W Wigilię dostała pięknego maila z piosenką o nich.
Rozpłakała się czytając zawartość:
'Ty jesteś gwiazdą na niebie, jak gwiazdy tak ja kocham Ciebie. Ślę Ci
buziaków tysiące i ręce gorące. Z tęsknoty umieram, do ferii się
pozbieram! Całuję, kocham Ciebie - Bartek.'
Odpisała: 'A ja Ciebie
kochanie, marzę o tobie siedząc na polanie. Pijąc rano herbatę, jedząc
ciastko.. myślę o Tobie i kocham Ciebie. Jeszcze parę dni.'
***
Ferie. Nareszcie odpoczynek. Karina się cieszyła, jedzie do Bartka. Całe 2 tygodnie razem.
Dojechała.. poczuła wargi na swoich ustach.
-Jesteś kochanie.- przytulił ją mocno.
-Jestem misiu, nawet nie wiesz jak mocno tęskniłam.
Długo nie mogli się sobą nacieszyć, 3 dnia pobytu do Kariny zadzwonił ojciec.
-Tato, masz dziwny głos.. co się dzieję?
-Mam złe wieści.. musisz wracać, mama jest w szpitalu, wykryli raka.
-Tato.. nie, powiedz..-urwała.
- Pakuj się, za niedługo będę.
Bartek musiał zostać.
-Kocham Cię, wspieraj mnie-powiedziała, a łzy kapały jej po policzkach.
Otarł je.
-Będę przy Tobie.
O 14 byli w szpitalu. Mama Kariny była w śpiączce. Szanse na przeżycie? Zerowe. Ból się nasilał.
Karina wierzyła jednak w cud. Rozmawiała z mamą.
- Mamo. Kocham Cię. Nie odchodź ode mnie. Potrzebuję Cię.
Pamiętasz jak piekłyśmy sernik na Wigilie, jak wysmarowałaś mój nos dżemem? To było super. Chciałabym jeszcze. Słyszysz mamo?
Nie odpowiadała..
- Córciu, musisz się przespać, chodź- powiedział ojciec.
-Tato muszę zostać, jestem to winna mamie, wierzę, że się obudzi.
- Mamo, to znowu ja. Wiem, że mnie słyszysz. Kocham Cię, mamo. Obudź się.
Dobry Boże, spraw aby się obudziła. Trzymała matkę za dłoń.
W pewnym momencie mały palec matki drgnął.
Do oczu napłynęły łzy..
-Mamo, obudź się!!!
Nie usłyszała.. nagle przestała cokolwiek.. na ekranie proste kreski.
Umarła.
***
2 tygodnie później, przy stole..
- Myślę tato, że mama odeszła, bo chciała być blisko Kai.
- Ja też tak myślę.
- Tato, kocham Cię. Mama też. Strzeże nas, nie zadręczaj się.
Poszła na górę. Z Bartkiem nie miała kontaktu, chciała napisać do niego meila. Otworzyła skrzynkę. Czekał na nią niemiły list.
'Między nami koniec, aniołku. Nie odzywasz się, nic. Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku. Kocham Cię, żegnaj'
Niee.- myślała, to nie dzieję się na prawdę.
Jak najszybciej chciała się z nim skontaktować, ale nie był tego wart,
nie był. Zostawił ją w tym momencie, kiedy najbardziej potrzebowała jego
wsparcia. Miłość? Miłość łaskawa jest.. nie unosi się pychą, nie
pamięta złego.. zaczęła się modlić. To jedyne co jej zostało.
***
Ojciec Kariny nie wytrzymywał psychicznie, dom przypominał mu zbyt
wiele. Postanowili się wyprowadzić, do Gdańska. Zamieszkali z ciotką,
była siostrą ojca Kariny.
Pakując się Karina znalazła list- od mamy.
'Córciu, wiem, że kiedyś znajdziesz ten list. O tym, że jestem chora
wiedziałam od dawna, odkąd zmarła Kaja, nie chciałam żebyś wiedziała,
ojcu nic nie mów.. Będę strzegła Cię. Bartek to dobry chłopak, znam go..
jeździłam na wakacje do Gdańska, to syn mojej najlepszej przyjaciółki-
ona też zmarła jak pewnie wiesz.. musicie się teraz wspierać bez względu
na wszystko, ja zawsze będę przy tobie, kocham Cię córuś. - Mama"
Łzy napełniły jej oczy. Nie była w stanie pakować się dalej. Zamknęła
pokój i słuchała ciszy. Spakowała ładnie list i nosiła go przy sobie
zawsze, razem z rodzinnym zdjęciem.
15 kwietnia, wyprowadzili się do Gdańska..
Minął prawie rok, Bartek nie dawał znaku życia.. to był koniec.
Jednak los chyba chciał inaczej.. W czerwcu się spotkali, na plaży..
- Karina to Ty?
-Bartek? - uśmiechnęła się, ale za chwilę uśmiech z szedł z jej twarzy.
- Przepraszam.. wiem, że...
- Tak...
Siedzieli w ciszy.. nic nie mówiąc. Tak było dobrze.
Karina jeszcze nie była w stanie na odbudowę ich związku.
- Dam Ci czas. Poczekam. Wiem, co się stało.
- Dziękuję.
Każdego dnia poznawali się od początku..
- Przyniosłem Ci...
- Tak?
- Przyniosłem Ci muszlę, przypomina mi Ciebie, w tej sukience.
- Dziękuję.
Tak kończyła się ich każda rozmowa.
2 miesiące później Karina zachorowała na gruźlicę.
Bartek? Wtedy właśnie poczuła, że go kocha.
- Kocham Cię- wyszeptała leżąc na łóżku.
- A ja Ciebie. Bądź silna, maleńka.
I była. Ze szpitala wyszła po 2 miesiącach.
Bartek zabrał ją na spacer..
- Kocham Cię- szeptał w jej włosy.
- Bartek - całowała jego policzki.
- Mam dla Ciebie piosenkę. Pisałem po naszym rozstaniu.
- Nie mogę, to już było..
- Wiem.. kocham Cię...
Wtedy dziewczynie nagle zakręciło się w głowie, z hukiem upadła w ramiona swojego chłopaka.
- Karina?!! Kochanie...
***
Obudziła się w szpitalu. Przy niej ciotka, ojciec..
- Gdzie Bartek?
- Poszedł po gitarę, chcę ci zaśpiewać waszą piosenkę o miłości.
Zasnęła.
Obudziły ją głosy pielęgniarek.
- Fajna mała, fajnego ma chłopaka widać, że się kochają. Szkoda, że przeżyję jeszcze góra tydzień.
- Dokładnie..
Zakręciło jej się w głowie.
Umieram- pomyślała, bolało ją wszystko.
Z dnia na dzień była coraz bliżej nieba.
- Bartek - kocham Cię. - to ostatnie słowa jakie wypowiedziała.
Odeszła.. zostawiła po sobie pukiel kręconych włosów i sukienkę w której schowała list do swojego chłopaka.
' Pamiętaj, że Cię kocham. Będę strzegła Cię zawsze. Jesteś moim
misiem, który tulił mnie do snu. Teraz wiem, że jesteś najważniejszą
osobą w moim życiu. Zaopiekuj się moim ojcem, będzie tego potrzebował.
Kocham Cię - Karina'
Minęły 4 lata. Bartek jest dorosły. Jest sławnym piosenkarzem.
Wydał płytę i książkę - o miłości do Kariny. Ludzie go podziwiają, jego
siłę. 'Karina byłaby ze mnie dumna' - myślał podpisując autograf.
Ojciec Kariny powoli zbiera się.. jest mu ciężko, ale ma wsparcie.
Znowu się popłakałam.. Bardzo smutne, ale piękne ..
OdpowiedzUsuńaz sie popłakalm pisz dalej <3 masz telent
OdpowiedzUsuńTo prawda mało kto ma taki talent jak moja najlepsza przyjaciółka. Też się popłakałam. Jej opowiadania są super<3
OdpowiedzUsuńŁadnie pisz dalej :D
OdpowiedzUsuńPo trupach do celu ;)
Kolejna raz sie poplakalam smutne ale piękne.... ;* Masz talent jak wydasz książkę daj znac ;)
OdpowiedzUsuńCala rodzina umarla tylko ojciec przezyl to troche dziwne ale uwielbiam wszystkie tw opowiadania. Napisz ksiazke ;)
OdpowiedzUsuń