niedziela, 23 grudnia 2012

Wkręcona.

Tutaj namotałam, także sorcia :-)))

Październik. Ludzie mówią, że to piękny miesiąc. Jesień. To wtedy miłość niby rozkwita.

***
Miała 14 lat, na imię jej- Róża. Nie miała polskiej urody.
Jej ojciec był Hiszpanem. Kochała lato, niestety szybko minęło.. wraz z latem przeprowadzka do nowego miejsca, nowa szkoła.

***
Była ładna, każdy tak mówił. Gdy przyszła do nowego elo, laski mało nie zzielaniały z zazdrości. Róża była bogata, otaczała się majątkiem. Jej ojciec był zaprzyjaźniony z trenerem klubu hiszpańskiego-FC Barcelony.
Szybko zwrócił na nią uwagę Jasiek- miły, ładny chłopiec z równoległej klasy. Zakochał się w niej..

***
Minęły 2 tygodnie. Róża zyskała przyjaciół i sympatię Jaśka.
Chodzili ze sobą wszędzie.. za ręce. Słodka z nich parka.
Jedna dziewczyna nie mogła tego znieść- Mirka- była Jaśka.
Rozpuszczała podłe ploty, gadała głupoty.. zniszczyła ich związek.
Róża przepłakała 3 noce... nie mogła się pozbierać. Jasiek miał dość. Zerwał. Zaczęła sięgać po leki.. nic nie poprawiało jej humoru..

***
Z grzecznej dziewczyny zrobił się mały diabeł.
Rodzice nic nie dostrzegali. Zajęci byli forsą.
Róża zaczęła pić, ćpać. Pasowało jej życie galerianki, które potajemnie prowadziła.
***
Pewnego dnia, jej przyjaciółka zobaczyła ją, trzymającą żyletkę w dłoni.
-Chciałaś się zabić? Idiotko.
-Zostałam sama.-powiedziała.

***
Dni mijały. Pewnego dnia do drzwi Laury zapukał.. Jasiek.
-Kochanie. -zaczął ją całować.-Przepraszam.
-Janek? Co ty tu robisz?
Poczuła szczęście. Poczuła się potrzebna.

Wszystko okazało się bardziej skomplikowane, po 2 tygodniach Róża zaszła w ciąże..
-Nie kochaliśmy się? Zdradziłaś mnie, ty szmato?- ryknął na nią Janek- i po prostu wyszedł.
Została znowu sama, podcięła sobie żyłę.
W porę do pokoju wbiegła sprzątaczka. Zadzwoniła po pogotowie.
Róże udało się ocalić. Rodzice nagle sobie o niej przypomnieli.
Wpadli tylko na 5 minut, ucałowali jej czółko, kupili nowe buty i pognali do obowiązków.
Wtedy rozkapryszona dziewczyna poczuła samotność. Otaczała ją kasa i tylko to. Na nikogo nie mogła liczyć.
Wyskrobała esa do przyjaciółki.
-Jestem w szpitalu, wpadniesz?
Doczekała się odpowiedzi:
-Nie mogę, z Mikołajem oglądamy film. Całuję.
Rozpłakała się.
Wtedy jej telefon zawibrował.
Janek? Ucieszyła się.
'Nie mogę tak żyć, kochanie. Kocham Cię, wybacz.. że nie jestem przy tobie.. ta ciąża. Damy radę'
Jedna dobra wiadomość- pomyślała...
ale ciąża, dziecko, pieluszki- ta myśl nie dała jej spokoju przez cały pobyt w szpitalu.

***
Wyszła z szpitala tuż przed Świętami. Testy na ciąże zawiodły. Nie była w niej ani dnia, głupie testy nasporzyły jej tylko problemów.
Janek ostatnio nie pisał. Ale czuła, że jej wybaczył.
Zawiodła się gdy pod szkołą ostatniego dnia zobaczyła Janka z Mileną.. rozpłakała się i wybiegła.. nie była w stanie. Liczyła, że ktoś pobiegnie za nią, ale nikt.. nawet jedna osoba. Żałowała tej przeprowadzki, wszystkiego jej się odechciało, życia.

Telefon wibrował.
Mama dzwoni... teraz.. fajnie.
Zignorowała. Poszlajała się po galeriach minut 5, nie miała ochoty wracać do dawnego życia. Zwlokła się na chatę.
Usnęła na dywanie, była przemęczona i wycieńczona.

***
Następne dni mijały szybko. Sylwester, Nowy Rok.. właśnie..
Miał być dla niej lepszy... był coraz gorszy.
Załamywała ręce. Właczyła kompa, weszła na czat i zaczęła pisać z ludźmi, szukała pocieszenia w necie.
Szybko poznała gościa o nicku "warybonary26363" Niejaki Mateusz. Boski Mateusz, wysłał jej zdjęcie. Ona też mu się spodobała. Typowy skejt.
Czatowali całe noce, mimo, że fizyka leżała odłogiem..
***
Pewnego dnia Mateusz złożył jej propozycje.
-Spotykajmy się-napisał na czacie.
-Gdzie?-była gotowa się zgodzić-ufała mu.
-U mnie. Jabłonowa 10. Bądź.
-Zgodziła się.

***
2 dni później spotkali się. Dom był porośnięty drzewami, stary bardzo, stara chata.. bała się, nogi się pod nią uginały.
Wyszedł Mateusz... zaprowadził ją do środka.
Zaczęli się całować i pieścić...
-Kocham Cię, Kocham Cię mała..
-A ja Ciebie.-jękła.
***
Tak zaczęła się ta historia... skończyła gorzej..
3 dnia, kiedy się spotkali.. Mateusz zabił ją.
Był psychicznym wariatem.. na pogrzeb przyszła jedna osoba- Janek- który kochał ją zawsze, a miłość z tą laską spod szkoły udawał.

4 komentarze:

  1. o kuźwaa.. spoko opowiadanie ale myślałam że raczej szczęśliwie xD i myślałaaam że co o dziecku bedzie a tu dupaaa ;x ale ogółem spoko ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. to zakończenie strasznie dziwne ... ale opowiadanie całkiem całkiem :P

    OdpowiedzUsuń
  3. 25 year old Software Consultant Standford Ruddiman, hailing from Camrose enjoys watching movies like "Moment to Remember, A (Nae meorisokui jiwoogae)" and Mountain biking. Took a trip to Ironbridge Gorge and drives a Tacoma. wiecej informacji

    OdpowiedzUsuń